Girona FC zremisowała na wyjeździe z Realem Betis 1:1, tracąc gola w końcówce meczu. Taki wynik oznacza, że drużyna z Katalonii może stracić fotel lidera La Liga, jeżeli w czwartek Real Madryt pokona Deportivo Alaves.
Długo wydawało się, że Girona ostatecznie zgarnie komplet punktów. Piłkarze Michela prowadzili od 39. minuty, gdy rzut karny na gola pewnym i płaskim strzałem zamienił Artem Dowbyk.
Dla reprezentanta Ukrainy było to jedenaste ligowe trafienie w bieżących rozgrywkach. Więcej goli na koncie mają jedynie Jude Bellingham z Realu Madryt (trzynaście) oraz Borja Mayoral z Getafe (dwanaście).
Po zmianie stron przyjezdni mieli swoje szanse na zadanie kolejnego ciosu. Katalończykom brakowało jednak zimnej krwi i precyzji w kluczowych monetach – zwłaszcza Artemowi Dowbykowi, który w dwóch dobrych sytuacjach posłał piłkę nieznacznie obok bramki rywali.
Zobacz także: Przełom ws. Superligi! Trybunał nie miał wątpliwości
Niewykorzystane okazje zemściły się na gościach w 88. minucie. Wówczas, po centrze z rzutu rożnego, najprzytomniej w polu karnym zachował się German Pezzella. Mistrz świata z 2018 roku posłał potężne uderzenie pod poprzeczkę nie do obrony dla Paulo Gazzanigi i ustalił wynik meczu na 1:1.
Remis sprawił, że Girona ma na ten moment trzy "oczka" zapasu nad drugim w tabeli Realem Madryt. Królewscy mogą jednak odzyskać fotel lidera La Liga, jeśli w czwartek wygrają na wyjeździe z Deportivo Alaves. Początek spotkania o godzinie 21:30. Betis pozostał na siódmym miejscu.